o śmierci pomyśleć by trzeba choć wyrok boski niezbadany jestem już prawie przekonany że Pan Bóg mnie pośle do nieba bo w niebie chleb dają i wino a w piekle wódkę bez zakąski nie muszą być wcale Powązki chcę spać pod zwyczajną pierzyną najchętniej w Księżycach pod lipą lecz tak by nie było kłopotu wypijcie nad grobem przed stypą porzućcie żałosną udrękę niech życie nabierze obrotu ja w niebie zaśpiewam piosenkę