zaproszę gości na śmietnisko rozsypię pocięte papiery i według najgorszej maniery zwyczajnie zbeszczeszczę to wszystko ambitnych co się nie obrażą do knajpy zaproszę dziadowskiej albo do bezpańsko-czartowskiej co mają niech wtedy pokażą klezmerzy jękliwie zagrają od żalu zatrzęsą się ławy artyści spokoju nie znają i tak w towarzystwie bohemy drażliwe zakończą się sprawy rozwiążą się wszystkie problemy