mieszkałem w willi u Franiaków nad Nysą dzwon zabrzmiał na trwogę schodząc w dół pech złamałem nogę pozbyłem się wstrętnych maniaków w nieszczęściu odnalazłem siebie powinien mnie ktoś pielęgnować ożenię się miast czas marnować piszę list „poślubić chcę Ciebie” jeszcze noga w gipsie swędziała oferta została przyjęta nie dusze tęskniły lecz ciała pociąg przyjechał punktualnie ten gips i taksówka przeklęta spóźniłem się płacz gniew fatalnie