sami się zowią artystami wmawiają sobie wielką sztukę do barów chodzą po naukę w efekcie są wciąż statystami choć cenię najbardziej uczucie to wcale mi tego nie szkoda że rozum mną rządzi nie moda na jakieś współczesne zepsucie „ażeby się dostać do nieba żyjemy dla wina i chleba” może być także mottem książki „artystom potrzebne pieniążki winnicom promienie i gleba” lecz to jest daremna potrzeba