w tysiącach rymowanych wierszy oddałem topografię czasu czas spokoju czy czas hałasu nie wiadomo który ważniejszy tę ilość los jeszcze powiększy aż dotrę kiedyś na skraj lasu z ogólnego galimatiasu przypadek wybierze wiersz pierwszy nawet kiedy zniknie materia poezja zostanie w abstrakcji jako Wszechmocy kokieteria SŁOWO co było na początku rozbłyśnie w postaci refrakcji dla mych słów nie będzie wyjątku