Sonet o spotkaniach z Kostuchą
śmierć kogoś obcego nas smuci 
a bliskiej osoby zatrważa 
więc modły ślemy do Ołtarza 
bo dusza już przecież nie wróci 

trwa kontakt li tylko z pamięcią 
i żal za straconym uśmiechem 
kraszony litością lub grzechem 
nie przywraca istnienia chęcią 

gdziekolwiek mnie spotkasz Kostucho 
zastanów się czym wart koszenia 
a potem potraktuj mnie sucho 

dosięgasz mnie ciągle na raty 
wnet przyjdziesz znów bez zaproszenia 
bez straty odejdę w zaświaty
Zurych, 9 czerwca 1996