Sonet o rzezi na Podolu
sąsiadka ta była Rusinką 
nazywano ją Machorczychą 
synowie z narodową pychą 
i donia z zatroskaną minką 

wszystko się dobrze układało 
aż do pewnej nieznanej daty 
"polskich panyw budem ryzaty" 
i wkrótce tak właśnie się stało 

metody mieli tak okrutne 
że powtarzanie ich jest karą 
jak tłumaczenia bałamutne 

kto był katem a kto ofiarą? 
znowu słychać roszczenia butne 
wspomnienie to jest bardzo smutne
Zurych, 2 października 1996