Sonet o wiosennym suszeniu
Paolo Conte płynie z płyty
leniwie jakby od niechcenia
przytłumia ciszy zakłócenia
ktoś ścina drzewo słychać zgrzyty

Barbara z rana poszła w góry
leniwy jestem więc zostałem
bo właśnie sonety pisałem
ogarnął mnie nastrój ponury

nostalgia wkradła się do duszy
ścięte drzewo padło na trawę
szkoda że drwala to nie wzruszy

słońce mgłę promieniami kruszy
sąsiad ma znowu jakąś sprawę
pewnie go po wczorajszym suszy
Zurych, 20 kwietnia 1996