Sonet o byciu bez skupienia
wszędzie chocholstwo się panoszy
nawet niektóre zaproszenia
mają zapach słomy z jęczmienia
chochołów jakoś nikt nie płoszy

gdy nie wiadomo o co chodzi
chochoły węszą wielką sprawę
piją piwo czasami kawę
czekają jak wypadną młodzi

kiedy idzie nie po ich myśli
sprawy nie słyszą i nie widzą
a przecież po coś tutaj przyszli

żaden z nich nigdy się nie skupi
swojej tępoty się nie wstydzą
bo głupi nie wie że jest głupi
Zurych, 7 czerwca 1996