drugi raz powtórzyłem ten błąd kiedy do Matki celowałem wtedy tęgie lanie dostałem karabin wystrzelił został swąd do dzisiaj czuję zapach prochu bo trzeci raz też się zdarzyło i licho samo wypaliło a pocisk nie był wcale z grochu zbladł pułkownik Kazimierz Czarny zaciągnął podolskim akcentem że los mój okaże się marny zostałem wnet pułku prymusem Bareja żyje! - z sentymentem wspominam te pióra z cenzusem