przekleństwo zmieszane z modlitwą pomiędzy świętością a grzechem nostalgia tłumiona uśmiechem przestroga i cisza przed bitwą w nicości zdarzają się cuda ból współgra z fantazją do lotu fortuna nie zwalnia z kłopotu topnieje jak śnieg amplituda kolory flirtują z szarością codzienność zamienia się w święto nienawiść rozmawia z miłością wesoło brzmi marsz pogrzebowy od wiedzy wartości odjęto paradoks jest ponadczasowy