słuchałem o mądrym człowieku urodzonym przez „ulicznicę” on później przekroczył granicę poziomu dwudziestego wieku szydzono że był katolikiem tylko w swoje dobro wierzącym choć w nowych językach tworzącym może był też paranoikiem markizem się przecież ogłosił więc doszła jeszcze mitomania najgorsze że głupców nie znosił po śmierci wytknięto mu zdradę do dziś trwa oszczercza kampania on w niebie ma z Bogiem naradę