Sonet o błędach z czyjejś winy
unikam błędów bo mnie gubią 
nie wiem więc pytam aż do skutku
ktoś odpowiada pomalutku
że gdzie się lubią tam się czubią

mam sporo uwag do drukarni
okropne niedbalstwo w składaniu
„sprawdzone szczotki” po wydaniu
rozpaczą wibrują w księgarni

wydawców cenię jak drukarzy
dlatego tak często ich nękam
z błędami jest im nie do twarzy

edytor pociesza zecera
“ja konkurencji się nie lękam”
pisarza zaś bierze cholera
Zurych, 25 stycznia 1997