Sonet o zwykłej codzienności
codzienność na ogół jest nudna
zło mniejsze jest lepsze od klęski
pewniejsze niż finał zwycięski
bo droga do niego jest trudna

za oknem butelka szampana
aż nadto chłodnego na mrozie
zawisnąć na zgrzebnym powrozie
czy lepiej zaczekać do rana

zaprosić samotną sąsiadkę
jej syn już pięćdziesięcioletni
w Kanadzie gdzieś spełnia odsiadkę

przeglądać przyLOTne gazety
by odkryć co czują bezdzietni
nie mamy wyboru niestety
Zurych, 4 stycznia 1997