Sonet o podróży ósemką
ÓSEMKĄ od końca do końca
dwa razy trasę przejechałem
niczego złego nie spotkałem
tylko mgłę bo nie było słońca

ani biedy ani bogactwa
moc kwiatów domostwa zadbane
przechodniów twarze roześmiane
bez marazmu i bez prostactwa

a jednak - na początku linii
szczęśliwość zmieszana z tęsknotą
wśród obcojęzycznych opinii

na końcu zaś przesyt radości
okraszany także miernotą
ze znakiem nadmiaru wolności
Zurych, 19 października 1997