Sonet o gubieniu języka
jak uciec od zgiełku do siebie 
nie widzieć szaleńca co strzela 
nie słuchać kto laury rozdziela 
jak zgubić się w swojej potrzebie? 

poczułem dzisiaj ból nostalgii 
wzniecony wonnym rozmarynem 
tęskniłem nie za wielkim czynem 
lecz za snem Piotra i Rozalii 

dość długo błąkam się po świecie 
zgubiłem kod do własnej mowy 
piszę co prawda - o czym wiecie 

lecz język pisany jest niemy 
z dnia na dzień staje się surowy 
choć to nie jest język bohemy
Zurych, 31 grudnia 1997