Sonet o markizie de Beaufront
słuchałem o mądrym człowieku
urodzonym przez „ulicznicę”
on później przekroczył granicę
poziomu dwudziestego wieku

szydzono że był katolikiem
tylko w swoje dobro wierzącym
choć w nowych językach tworzącym
może był też paranoikiem

markizem się przecież ogłosił
więc doszła jeszcze mitomania
najgorsze że głupców nie znosił

po śmierci wytknięto mu zdradę
do dziś trwa oszczercza kampania
on w niebie ma z Bogiem naradę
Zurych, 14 kwietnia 1997