wśród nocy mnie zimno zbudziło wyszedłem się grzać do ogrodu choć przecież nie było powodu bo mi się to wszystko przyśniło przytuliłem się do Barbary za chwilę zza gór wyszło słońce srebrzyła się rosa na łące jaśniało we wnętrzu pieczary ktoś nagle strasznym aparatem z hałasem zaczął kosić trawę ożyła tęsknota za światem do groty na rybę piątkową wina boccalino i kawę a potem na drogę krzyżową