Sonet o daremnym gdybaniu
w tych nocnych rozmowach o niczym
spełniają się nasze słabości
redaktor ma czkawkę ze złości
mentalność trwa w stanie dziewiczym

para tak zwanych dziennikarzy
w gazecie pisze o poetce
sklecili coś niby naprędce
mizerność tandetą aż parzy

lubieżnie zmieszane pojęcia
co „post” a co „eks” - to nie szkodzi
ważniejsze są dawne przyjęcia

umarli się przecież nie bronią 
myśl znikła lecz duch się odrodził
agencje tych słów nie ochronią
Zurych, 6 maja 1997