pani jest niby elegancka a gryzie w tramwaju bułeczki zagląda nie do swojej teczki w rozmowie jest dość arogancka „przepraszam - to jakaś pomyłka wzięłam cię za kogoś innego” „nie szkodzi - mów do mnie kolego lecz tu nie obmacuj mi tyłka” zamilkliśmy nagle oboje „żegnaj” powiedziała i wyszła tramwajarz zatrzasnął podwoje poczułem się bardzo markotnie speszony błądziłem w rozmysłach czyż śmiałość nie działa przewrotnie