Sonet z uśmiechem kiedy trzeba
codzienność bywa jednak nudna
powtarzam dość często to zdanie
pociesza mnie też przekonanie
że niecodzienność też paskudna

nie patrzę w sufit czyli w nicość
„myślę więc jestem” brzmi banalnie
poprawiam błędy więc formalnie
odczuwać muszę rzeczywistość

piszę zbyt dużo... jak szalony
gdy wyczerpują się motywy
czuję się całkiem zagubiony

o zakład idę że gdy trzeba
potrafię się poczuć szczęśliwy
z uśmiechem do wina i chleba
Zurych, 19 sierpnia 1997