Sonet o ciągłym niepokoju
niepokój ukryty we wnętrzu
nie można go stłumić uśmiechem
żarzy się jak ogień pod miechem
przy zawilgoconym powietrzu

przekłuwa serce bez powodu
dusi przy przełykaniu śliny
sumienie obciąża bez winy
przesadnym poczuciem zawodu

hamuje też inicjatywę
rozrzuca myśli po nicości
bez względu na alternatywę

lecz przede wszystkim jest ciężarem
nie do zniesienia w samotności
taki stan nazwano koszmarem
Zurych, 27 sierpnia 1997