Sonet o ulicznych obrazkach
zbyt wielu jest tych  na ulicach
którzy głośno mówią do siebie
nie wiemy czy płaczą w potrzebie
czy mają agresję na licach

na wszelki wypadek milczymy
udając że rzecz nas nie tyczy
niech wariat sam sobie pokrzyczy
my ciszą się zauroczymy

przychodzi refleksja spóźniona
dlaczego tak wrzeszczą ci ludzie
bo to ich właściwość szalona

cieszymy się więc że to ONI
że nie my - nie wiedząc w ułudzie
iż brakło wyciągniętej dłoni
Zurych, 31 sierpnia 1997