Sonet o wodzie i przyrodzie
ranek zawisł ciężkim powietrzem 
chmury się w szarości skupiły 
zasyczały zaszeleściły 
i ziemię zarzuciły deszczem 

rośliny najpierw się skurczyły 
niby chciały uciec od wody 
pomniejszając rozmiary szkody 
a potem na nowo ożyły 

bo chociaż woda jest niezbędna 
to jednak w nadmiarze zabija 
najlepsza jest dawka oszczędna 

przyrodzie wystarczy istnienie 
wypełnia luki - nie przemija 
lecz liczy także na zbawienie
Zurych, 7 lipca 1998