ranek zawisł ciężkim powietrzem chmury się w szarości skupiły zasyczały zaszeleściły i ziemię zarzuciły deszczem rośliny najpierw się skurczyły niby chciały uciec od wody pomniejszając rozmiary szkody a potem na nowo ożyły bo chociaż woda jest niezbędna to jednak w nadmiarze zabija najlepsza jest dawka oszczędna przyrodzie wystarczy istnienie wypełnia luki - nie przemija lecz liczy także na zbawienie