na imieniny Bolesława zjechała się cała rodzina świętem zaszumiała olszyna zaszeleściła kwieciem trawa trzydziestego pierwszego stycznia osiemdziesiąt pięć zim minęło teraz lato się uśmiechnęło wiśniakiem zapachniała wiśnia a ja tutaj w dalekiej stronie wspominam Budy Michałowskie i Jackowiczów na zagonie jak równe pociągnięcia kosą tak to co było tak beztroskie ulotniło się z ranną rosą