Sonet o nijakim Chlopocie
szedł do komunii jak w agonii 
natknął się na mnie przy organach 
patrzę w oczy przy takich stanach 
znów zgrzeszył bo się nie odkłonił 

szkoda mi biednego Romana 
Herr Chlopot wiarygodność stracił 
gdyż mu za pracę nie zapłacił 
boli niezabliźniona rana 

czyimś kosztem droga do sławy 
nie zaprowadzi zbyt daleko 
najwyżej do sądowej ławy 

patrzy na siebie jak na bóstwo 
otacza artystów opieką 
uprawiając przy tym oszustwo
Zurych, 28 lutego 1999