Sonet o niechceniu dla chcenia
wydaje mi się że czegoś chcę 
bowiem panują obyczaje 
że ten co bierze nie oddaje 
o "do, ut des" abstrakcyjnie śnię 

redaktor gazety mnie pyta 
"czego pan chce?" - "nie chcę niczego" 
"to po co pan przyszedł kolego?" 
zdziwiony za głowę się chwyta 

"z ciekawości - pan tego nie zna" 
"chce pan coś może wydrukować?" 
"przeciwnie - dyskrecję zachować" 

"wie pan gdzie płynie rzeka Gniezna?" 
"za słońcem w herbie spacerować 
bezpieczniej niż mu imponować"
Zurych, 12 stycznia 2000