Sonet codzienny bez wyboru
z dwóch tysięcy i czterech wierszy 
napisanych przed dwoma laty 
wybrałem te na wszystkie daty 
losowałem który jest pierwszy 

wróciłem do tego projektu 
bo trąci artystyczną akcją 
i staje się dla mnie atrakcją 
wybór właściwego kontekstu 

ta całość sześć lat przeczekała 
aż wreszcie się do niej dobrałem 
bo czas mi bez przerwy ucieka 

dobrze jest mieć coś co poczeka 
a potem z nowym interwałem 
staje się tak trwałe jak skała
Zurych, 3 stycznia 2000