Sonet o bocianach i wierzbach
jakiś babsztyl zadzwonił z Wiednia 
że chciałby kupić chryzoprazy 
zamiast czekać patrzę w obrazy 
gdyż pora na to odpowiednia 

na obrazach brzozy błyszczące 
bielą i czernią z każdej ściany 
obok latające bociany 
i łany zbóż z wiatrem tańczące 

malarstwo ciszę naśladuje 
bocian przed ołtarzem natury 
nie klekocze ale szybuje 

słychać "franciszkanizmu" szumy 
ekologicznej uwertury 
nie słyszą rozpędzone tłumy
Zurych, 25 listopada 2000