Sonet o tym że grunt to zdrowie
z samego rana do szpitala 
badał mnie młody doktor Dindo 
i pocieszył... "vera mirindo" 
że choroba się nie utrwala 

inaczej znów patrzę na kwiaty 
lwie paszcze za oknem dorodne 
malwy kwitną choć noce chłodne 
strapienie odeszło w zaświaty 

pochmurno - pada rzadki deszczyk 
pogoda nie gra żadnej roli 
z radości przeszywa mnie dreszczyk 

zdrowym być to coś wspaniałego 
przy ruchach gdy w boku nie boli 
można iść w góry "na śmiałego"
Zurych, 12 maja 2000