dzwonię na Księżyc a w słuchawce jakaś Małgosia mnie pozdrawia i nawet się nie zastanawia kto siedzi na cmentarnej ławce dość miło nam się gawędziło po chwili się zorientowałem że z czyjąś duszą rozmawiałem pewnie mnie licho nawiedziło chciałem połączyć się z cmentarzem ale tam nie ma telefonu zostałem sam z mym komentarzem wnet Margrit przyszła na barszczadę rozlegał się głuchy dźwięk dzwonu dziady zaczynały biesiadę