nie potrafię tego wyjaśnić zdarza się że nie chce mi się żyć żałośnie bez powodu chcę wyć lub całkiem złośliwie się błaźnić wymyślam jakieś uległości odtłuszczam się pieczonym boczkiem herbatę z mlekiem piję smoczkiem popadam w różne zależności nie wszystkie chęci idą w parze przy braku słów albo w nadmiarze bełkoczę w jakiejś obcej gwarze chcę wzlecieć do góry a spadam czy wszystko pod dachem posiadam? sam sobie to pytanie zadam