Sonet o dziurawym uśmiechu
jak przez mgłę wracam do początku 
do życia w czeluści niewiedzy 
szczęśliwsi są moi koledzy 
którzy do dziś żyją w Zakątku 

gdzie z dawna istnieje hierarchia 
na wszelkie uwarunkowania 
zależności bez zaufania 
jakimi zawładuje mafia 

uśmiech ma zawsze w środku dziurę 
po brzegi wypełnioną próżnią 
tam nie ma miejsca na kulturę 

ci ludzie ciągle spekulują 
od innych tym jednak się różnią 
że niczego nie potrzebują
Zurych, 31 marca 2001