ktoś chowa się za konarami z oddali słychać głos puszczyka okrzyk pohukajła umyka w przestrzeni pomiędzy górami ucichł szelest umilkła sowa w momencie absolutnej ciszy jaźń moja ciągle jeszcze słyszy abstrakcją wypełnione słowa zepsułem sobie nastrój nocy przez włączenie telewizora z ekranu spłynął duch przemocy autorski program mnie przekonał że wreszcie odpocząć by pora uhu uhu znowu ktoś skonał