Lucyna wodospadem grzmiała Bertholda duch był w tej Lucynie a nie na cmentarzu w Berlinie gdzie urna z prochami została ściana domu biel zachowała w tym samym miejscu niby w kinie kapelusz cień skoczka na linie czerwienią flaszka migotała do Trachsellauenen przybyli poeci zwabieni naturą klecili wiersze wino pili beztroskim życiem się cieszyli aż nagle na opak z brawurą gdzieś się po świecie rozproszyli