Sonet o dążeniu do czegoś
mimo naszych codziennych trudów 
nie przybliżamy się do celu 
bo dąży do niego zbyt wielu 
dość często na siłę wśród brudów 

czy mamy zatem zrezygnować 
i osiąść na łatwych efektach 
albo szukać oparcia w sektach 
całą doczesność ignorować? 

człowiek który napisał tyle 
że więcej pisać już nie może 
przeżywa makabryczne chwile 

nasza słabość na tym polega 
że nie wiemy o jakiej porze 
inspiracja od nas odbiega
Zurych, 13 grudnia 2002