w Wenecji byliśmy codziennie dziś wyruszyła sama Basia zostawiając w spokoju Stasia aby było trochę odmiennie miał padać deszcz ale nie pada ledwie zamiotłem z płatków taras telefon odezwał się zaraz „wracam bo tęsknota mnie zjada” układałem właśnie pasjansa gdy dzwoniła kochana żona dla moich chwil nudnych to szansa zajrzałem do huczącej skrzyni przeklinając „zamilcz szalona” ucichła – słowo cuda czyni