esperanto mnie irytuje masa dyletanckich hobbystów mitomańskich idealistów do moich potrzeb nie pasuje idea wspólnego języka zjednoczyła mnóstwo dziwaków megalomanów i prostaków u których świadomość zanika normalny człowiek źle się czuje w tym infantylnym środowisku najpierw nieśmiało protestuje potem odchodzi sfrustrowany zostają stale przy nazwisku diagramy lingwistycznej szramy