od rana skowycze wichura więc drzewa na Placu Lipowym wirują rytmem nadmiarowym faluje z nimi cała góra przepadły gdzieś liście złociste u podnóża ściele się szarość tak właśnie obnaża się starość a w deszczu jej włosy srebrzyste dla Boga który wszystkim rządzi wszystko jedno kto dziś umiera On siedzi na tronie i sądzi odchodzą chudzi i grubasy święty Piotr już niebo otwiera właśnie teraz skrzypią zawiasy