Sonet o przedświątecznym targu
"Wiehnachtsmarkt" na dworcu 
                                           w Zurychu 
patrzę - aż wierzyć mi sie nie chce 
że kiedyś w to wkładałem serce 
po całych Niemczech dla przepychu 

zarabiałem rozochocony 
i nagle wszystko się urwało 
bo "szczęście" bardzo krótko trwało 
cały dochód został stracony 

nie chciałem w to jednak uwierzyć 
że może być taka przemiana 
nie potrafiłem potrzeb mierzyć 

przeminęło - przy kuflu piwa 
tamta przygoda zapomniana 
co roku na chwilę ożywa
Zurych, 21 grudnia 2003