Sonet o cmokającej scenie
na tej scenie kilka lat temu 
wiersze śpiewałem i czytałem 
potem się lekko uśmiechałem 
jakby nie było już problemu 

skłon do Witolda Czajkowskiego 
jeszcze raz uśmiech w stronę czerni 
gdzie siedzieli widzowie wierni 
bywalcy teatru swojskiego 

fortepian jak rzeźba dostojnie 
przytłaczał ciszę majestatem 
czas pamięć utrwalał upojnie 

czuję jak pusta scena cmoka 
jest przepaść między nią a światem
za którym skowycze duch Stoka
Zurych, 1 lutego 2003