w hiszpańskiej knajpie tuż pod nami znów zdarty śpiewak operowy rozpoczyna koncert solowy pijacy darzą go brawami skąd biorą się tacy gamonie wydają krzyki prymitywne wulgarne wstrętne agresywne z respektem hołdują mamonie muszę im coś na czerep zrzucić albo ich oblać zimną wodą tę orgię trzeba przecież skrócić nie warto więc okno zamykam i cieszę się kwiatów urodą taki jestem - sporów unikam