sześć razy wracałem do życia właściwie z tamtej strony świata bo Anioł Stróż nade mną lata i wyprowadza mnie z ukrycia aż kiedyś powie „już nie mogę zmęczyłeś mnie swoją śmiałością” odejdę z wyrozumiałością a dzwon nie musí bić na trwogę bieda jest wszędzie jednakowa ale bogactwo choć przeróżne przed śmiercią nikogo nie schowa dla zgiętych karków śmierć bez słowa też gesty ma nazbyt usłużne lepsza jest podniesiona głowa