Sonet o godziwych powrotach
sześć razy wracałem do życia
właściwie z tamtej strony świata
bo Anioł Stróż nade mną lata
i wyprowadza mnie z ukrycia

aż kiedyś powie „już nie mogę
zmęczyłeś mnie swoją śmiałością”
odejdę z wyrozumiałością
a dzwon nie musí bić na trwogę

bieda jest wszędzie jednakowa
ale bogactwo choć przeróżne
przed śmiercią nikogo nie schowa

dla zgiętych karków śmierć bez słowa
też gesty ma nazbyt usłużne
lepsza jest podniesiona głowa
Zurych, 29 sierpnia 2003