Sonet o stanie obojętnym
nade mną wiszą cztery flaszki 
czas się z nimi okropnie wlecze 
wolno spływają do mnie ciecze 
a jadam tylko lekkie kaszki 

sąsiedzi w gorszej sytuacji 
bo właśnie ich pousypiano 
nasenne tabletki im dano 
pojadą wnet do operacji 

szpitalną salę remontują 
rzemieślnik świdrem dziurę wierci 
ale śpiący tego nie czują 

popadli w stan obojętności 
w tym stanie nie boją się śmierci 
czy wrócą do stanu radości?…
Zurych, 2 listopada 2004