Sonet jak Leonard Łukaszek
między Zurychem a Warszawą 
siedemdziesiąt siedem lat święci 
to i owo Go jeszcze nęci 
więc załatwia sprawę za sprawą 

wszędobylski i wszechwiedzący 
zahartowany trudnościami 
niestrudzony odległościami 
spolegliwie odwiedzający 

ruchliwy jak trzmiel w koniczynie 
czterolistnej gdzie miody czyste  
przygląda się każdej dziewczynie 

troszeczkę zagubiony w czasie 
lecz do stu lat to oczywiste 
przeczyta to co na Parnasie
Zurych, 6 listopada 2004