nostalgia mnie rżnie dobrodzieju za setką przy tłustym śledziku na przybrudzonym talerzyku z cebulką w occie lub w oleju wonią wielkopiątkowych śledzi raz prymasowi tysiąclecia chuchnąłem – spojrzał jak na ciecia i rzekł „musisz iść do spowiedzi” u Gentka tuż przed nabożeństwem trzeba było wypić pół litra co było dla mnie okrucieństwem a potem Piwną przez Zapiecek do bożych grobów – sprawa chytra żal tamtych ogarków i świeczek