Sonet o marcowej przechadzce
idę ulicą patrzę w lewo 
o mało nosa nie rozbiłem 
całkiem orientację zgubiłem 
jest szyba a tu było drzewo 

dalej posuwam się powoli 
oj ile sklepów artystycznych 
powód do uwag sarkastycznych 
że sztuka nie cieszy a boli 

już lepiej było w domu siedzieć 
o tym co widziałem nie wiedzieć 
lecz skoro wiem to chcę powiedzieć 

nadmiar artystów to choroba 
ozdóbcia ozdóbka ozdoba 
aż od piękna piecze wątroba
Zurych, 9 marca 2004