Sonet o góralskim pikniku
wybieramy się dzisiaj w góry 
w plecaku butelka szampana 
dobry humor z samego rana 
porozpędzał kłębiaste chmury 

na odpowiedniej wysokości 
wyszło słońce i tak prażyło 
że nam twarze zaczerwieniło 
i przeniknęło aż do kości 

mniej więcej w środku tej wędrówki 
rozłożyliśmy się piknikiem 
szampana piły nawet mrówki 

na Fleschsee echo strzał rozniosło 
gencjana zadrgała barwnikiem 
jak wszystko co wokoło rosło
Eggberge, 26 czerwca 2004