to było w Górach Świętokrzyskich dwudziestego ósmego czerwca wiadomość z Poznania nadeszła i podekscytowała wszystkich Żyłka - ten sam co mnie z matury przepędził - głosił pustosłowie że to socjalizmu wrogowie wywołali te awantury aparatczyk zacisnął szczęki po czym powtórzył znaną potem groźbę o odcinaniu ręki w Oblęgorku z synem pisarza szeptaliśmy wypadków splotem że historia się nie powtarza